Grób Sobolty opłacony
Kolejną sprawę związaną z historią przedwojennej Legii udało się sprawnie ogarnąć dzięki wspólnemu działaniu kibicowskiej „rodziny”. Po listopadowych świętach pisałem w artykule „Refleksje po Zaduszkach” o zagrożeniu likwidacją grobu Eugeniusza Sobolty. Już na początku roku sprawę udało się jednak sprawnie załatwić.
Na nagrobku Eugeniusza Sobolty „Genka”, jednego z najważniejszych legionistów okresu międzywojennego pojawiła się bowiem informacja od zarządu cmentarza o możliwej likwidacji grobu. Powodem były niezapłacone od dłuższego czasu opłaty cmentarne. Po rozmowach z administracją nekropolii, dowiedzieliśmy się, że należność za 10 lat nienaruszalności grobu wynosi 680 zł.
Szybka decyzja, jako kibice Legii musimy zebrać te pieniądze i opłacić grób! Jeśli nie my, to nikt tego nie zrobi! Po byłym piłkarzu nie została już żadna rodzina, a grób nie posiada dysponentów. Nie namyślając się, przeprowadziliśmy koleżeńską zbiórkę. Okazało się, że zebraliśmy więcej niż zakładaliśmy. Na początku stycznia dokonaliśmy opłaty prolongacyjnej grobu Eugeniusza Soboty za kolejne 20 lat. Wpłacona kwota – 1360 zł zapewnia nienaruszalność grobu do 2031 roku.
Po zimie zamierzamy jeszcze poprawić stan techniczny nagrobka.
Eugeniusz Sobolta urodził się w województwie lwowskim, w Stryju. W piłkę uczył się grać w tamtejszej Pogoni a po maturze został piłkarzem i lekkoatletą Pogoni Lwów. Tuż po wybuchu I wojny światowej wcielono go do CK Armii i wysłano na front rosyjski. Do Warszawy trafił już po wojnie, wiosną 1919 r. jako porucznik Wojska Polskiego. Powołano go wówczas na stanowisko kierownika kursów sportowych. Wojsko potrzebowało instruktorów sportu dla swoich nowych kadr. Sobolta wraz z grupą innych sportowo natchnionych oficerów organizował w 1920 r. struktury Wojskowego Klubu Sportowego (późniejszej Legii). Był piłkarzem i lekkoatletą. Jednocześnie w drużynie pełnił funkcje kapitana a w klubie organizatora. Mocno zaangażował się w starania o przyznanie terenów pod pierwsze boisko Legii. Karierę sportową poważnie ograniczała jednak „pamiątka” z wojny. W potyczce pod Potutorami w 1917 r. rosyjski pocisk eksplodujący rozerwał mu prawe udo. Pozostałość po ranie poważnie utrudniała nie tylko życie sportowe ale co gorsza, czasami blizny utrudniały chodzenie.
„Genek” jednak sportowcem był wyjątkowo ambitnym. Czasami aż za bardzo, bo zarzucano mu „pazerność” na piłkę. Umiał i lubił kiwać, zdarzało się, że wychodziły z tego ważne bramki. Stanisław Mielech wspominał Soboltę opisując w książce „Gole, faule i ofsajdy” jak w 1923 r. Legia, jeszcze będąc piłkarskim kopciuszkiem, pojechała do Lwowa na mecz z ówczesnym mistrzem Polski – Pogonią.
Mecz zaczął się sensacyjnie. Nasz lewoskrzydłowy Geniek, dobrze znany miejscowej publiczności z dawniejszych występów, pragnął przed nią zabłysnąć wózkiem. Ten sam zamiar żywił Sznajder, pomocnik Pogoni, znany wózkowicz. Kołowali się na wysokości pola karnego Pogoni, póki im sił starczyło. W pewnym momencie przy piłce został Geniek i ostatnim wysiłkiem kopnął ją do mnie. Trafiłem piłkę z półobrotu lewą nogą, celując w róg bramki.
Legia sensacyjnie wygrała wówczas 5:2 a wynik odbił się szerokim echem w całej sportowej Polsce.
Sobolta przez 7 lat piłkarsko reprezentując Legię strzelił dla niej 45 bramek. Po zakończeniu kariery sportowej pracował nadal w warszawskim klubie jako działacz w różnych sekcjach, aż do wybuchu II wojny.
We wrześniu 1939 roku stanął do walki z niemieckim najeźdźcą. Został internowany i trafił do obozu w Bukareszcie. Podczas przewożenia oficerów polskich do obozów niemieckich uciekł, a następnie ukrywał się w pod przybranym nazwiskiem. W 1942 roku został aresztowany przez Gestapo z podejrzeniem o działalność antyniemiecką. W wojsku dosłużył się stopnia majora. Awans otrzymał z nominowania gen. Władysława Sikorskiego.
Po wojnie starał się o przyjecie do pracy w sekcji piłkarskiej ale bez powodzenia. Powrócił do klubu w 1948 r. jako trener boksu lecz nie dane mu było długo pracować w Legii. Nadchodziła reforma sportu i wraz z nią władze socjalistyczne przefasonowały klub na zrzeszenie CWKS a nowy nadzór z LWP wyrzucił Soboltę z pracy. Wyrzucali go drzwiami a on wracał oknem. Ponownie pojawił się w klubie w 1957r. gdy wraz z grupą dawnych zawodników domagał się przywrócenia tradycji przedwojennej Legii. Na pewien czas znalazł się wówczas nawet we władzach sekcji piłki nożnej.
Za działalność sportową odznaczony został jeszcze w czasie II RP Złotym Krzyżem Zasługi.
Zmarł w 1971 r. a rodzina pochowała go w Krakowie.
Wielkie podziękowanie za udział w przeprowadzonej zbiórce dla: Krewcy Legioniści, Tomek i przyjaciele, OFB, Zjednoczone Południe, Legijna Zielonka, Kolekcjonerzy Pamiątek Legii i Rafał N.
Współautorem tekstu jest Dariusz Chojnacki
[ Zdjęcia, źródła i archiwa: Archiwum MON, G.Karpiński, D.Chojnacki, Tygodnik "Stadjon" ]
Ten artykuł (z wyłączeniem zdjęć) jest dostępny na licencji:
Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe.
Obowiązuje podanie źródła - nazwisko autorów lub adres bloga (legia.warszawa.pl)
Zdjęcia pochodzące ze źródeł innych niż archiwum autora mogą być objęte
odrębnym rodzajem licencji.